Strony

Perfect Dad | Nini : Rozdział 3

CHANYEOL

Rano, obudziłem się około godziny 10. Spojrzałem na Baekhyuna wtulonego w puszystą kołdrę. Wyglądał tak cudownie, gdy leżał nago w łóżku, zaraz po stosunku, z rozczochranymi włoskami, rozchylonymi wargami i rozmarzonym wzrokiem.


Złożyłem na jego usteczkach słodki pocałunek i poszedłem się umyć.
Po długim, ciepłym prysznicu wyszedłem, spojrzałem na śpiącego jeszcze chłopaka i przykryłem go bardziej kołdrą.

Poszedłem do pokoju chłopców i usiadłem na łóżku Ji, który sobie leżał i bawił się pluszakiem.
Drugi z bliźniaków, Tae jeszcze słodko spał.

- Cześć tatusiu! - krzyknął mały i przytulił się do mnie.

- Hej skarbie, wyspałeś się? - spytałem chłopca i posadziłem go na swoich kolanach, na co on położył policzek na moim torsie.

- Tak! Ale Tae chyba się nie wyspał, bo patrz, jak długo śpi — powiedział szeptem synek.

- Idziemy coś zjeść? - spytałem, na co chłopiec pokiwał głową — No dobrze, chodź, ubierzemy cię.

Posadziłem Ji na łóżku, wziąłem z szafki zieloną bluzeczkę i czarne spodnie. Założyłem je chłopcu i zeszliśmy do kuchni.

Zrobiłem synkowi jego ulubione paróweczki i zasiedliśmy przy stole, gdy zaraz zszedł do nas Tae.
Podszedłem do chłopca i usadziłem go obok brata.

- Cześć skarbie, co chciałbyś zjeść? Wyspałeś się? - zapytałem.

- Też chce parówki tato! Tak, wyspałem się — odpowiedział mały, gdy wyciągałem z lodówki produkty.
Zrobiłem dwie kawy, by jedną zanieść narzeczonemu i naszykowałem śniadanie dla dziecka.

- Smacznego skarby. Poczekajcie chwilkę, zaraz wrócę — wziąłem kubek z gorącym napojem i poszedłem na górę.

Usiadłem na brzegu łóżka i zobaczyłem, że Baekhyun właśnie się obudził. Złożyłem na jego czole słodki pocałunek.

- Dzień dobry kochanie, jak się spało? - powiedziałem z uśmiechem, rączkami przeczesywałem jego luźno rozwalone włosy. Sięgnąłem do szafki po bokserki narzeczonego i szybko mu je włożyłem.

- Oh, dzień dobry.. Bardzo dobrze — uśmiechnął się — dzieci już wstały? - zapytał.

- Tak, jedzą śniadanie — powiedziałem, gdy w tym czasie dwa małe brzdące wbiegły do sypialni, rzucając się w malutkie ramiona chłopaka.

- No cóż, jedli — uśmiechnąłem się szybko.

Widok całej rodzinki w komplecie przyprawiał mnie o uczucie szczęścia.
Byłem dumny z siebie, z nas, jak bardzo sobie radzimy z dziećmi pomimo mojego charakteru. Wydoroślałem i stałem się bardziej odpowiedzialny, czy to ze względu na Baekhyuna? Czy to dlatego, że ta niezdara wręcz zawsze wpada w kłopoty i muszę go ratować? Mimo wszystko bardzo się przez niego zmieniłem, za co jestem mu stokroć wdzięczny.

Uśmiech z mojej twarzy nie znikał, póki była przy mnie moja najważniejsza trójka mężczyzn na świecie. Starałem się być dla dwójki z nich wzorem do naśladowania i najlepszym tatą pod słońcem, a dla ukochanego podporą w trudnych chwilach oraz dumą za te wszystkie lata starań.

- Hej tatusiu! Jaki miałeś dziś sen? - wykrzyczał z entuzjazmem Jisung.

- Wiesz skarbie, śniłeś mi się ty, Tae i tatuś! I wiesz co? Byliśmy w zoo! - mruknął Baekhyun.

- Ojacie, ale fajnie! Tatusiu, pójdziemy do zoo? - spojrzał na mnie Tae.

- No nie wiem, jak się nam uda to, czemu nie. Ale dzisiaj pójdziecie do wujka Kaia i Sangmina dobrze? Ja i tatuś Baekhyun musimy coś załatwić na mieście — pogładziłem chłopców po plecach.

Wszedłem na łóżko i położyłem się obok narzeczonego, zabierając za sobą dzieci, które wskoczyły między nas.

Powiem krótko, cały ranek spędzony z dziećmi zleciał szybko i wesoło.
♥♥♥

Około czternastej pojechaliśmy z Baekhyunem do miasta załatwić kwestie ślubu.


Dzieci zostawiliśmy pod opieką ich ulubionego wujka Kaia.
Musieliśmy zarezerwować nowy lokal, bo właściciel poprzedniego miał mocno w to wszystko wyjebane.
Po ogarnięciu różnych spraw pojechaliśmy do galerii na duże zakupy. Kupienie odpowiednich ubrań, coś dla dzieci, oraz oczywiście codzienne produkty do domu.

Po trzech godzinach chodzenia po sklepach skierowaliśmy się do mieszkania, zajeżdżając jeszcze do McDonalda i kupując bliźniakom zestawy.

Gdy wróciliśmy do domu, poszliśmy po dzieci.
Otworzyliśmy drzwi i weszliśmy, krzycząc.

- Przywieźliśmy jedzenie!
A od razu po trzech sekundach dopadły nas dzieciaki.

- Zalcie! - krzyknęli w tym samym czasie, na co ja z narzeczonym popatrzyliśmy się na siebie.

Tak, to jednak geny Baekhyuna.

Poszliśmy do kuchni i zjedliśmy wszystko, dzieląc się z ulubionym wujkiem chłopców, gdy w tym czasie wrócił mój chrześniak - Sangmin.
♥♥♥


SANGMIN

Wieczorem, pojechałem do Jinwoo na nockę. Oczywiście musiałem napisać kochanemu tatusiowi, bo inaczej nie dawałby żyć, wydzwaniając i wypisując co chwilę.

Siedzieliśmy w salonie i oglądając pierwszy horror z listy, czekaliśmy na dowóz czterech kebabów. Dzisiejszej nocy postanowiliśmy zrobić sobie maraton filmowy, ponieważ rodzice chłopaka wybyli do Chin na wesele jego siostry.

Po czterdziestu minutach oglądania usłyszałem głośny dzwonek do drzwi. Wrzasnąłem, rozwalając miskę z chipsami na podłogę. Szybko spojrzałem na Jinwoo, który zmierzył mnie wzrokiem, jaki chciał mi powiedzieć "Jesteś mężczyzną, czy dzieckiem?"

Zgarnąłem wszystko szybko do miski, akurat, wtedy gdy chłopak odbierał zamówienie. Chyba nie musi o tym wiedzieć, prawda?

Znowu zmierzył mnie tym wzrokiem, kurwa.

- Gdzie to się podziało z podłogi? - zapytał, a ja w tym czasie udawałem, że go nie usłyszałem. Dopiero jak się powtórzył, musiałem coś wymyślić.

Cholera cholera cholera.

- Em no wiesz, posprzątałem szybko i wyrzuciłem wszystko do śmietnika, tego w kuchni — podrapałem się po karku i wystawiłem do niego miskę z chrupkami.

- Chcesz trochę? - uśmiechnąłem się uroczo, na co chłopak palnął mnie w tył głowy.

- Jesteś głupi, naprawdę czasami trudno mi stwierdzić czy aby na pewno jesteś facetem, ani trochę podobny do tatusia — pokręcił głową i usiadł obok mnie. Podał mi dwa kebaby i zaczęliśmy jeść, załączając kolejny film.

- Minnie? - zapytał spokojnie chłopak, spojrzałem na niego.

- Tak?

- Bo wiesz, jestem już pełnoletni prawda? - zaczął i wziął mnie do siebie na kolana.

- No, mów dalej — mruknąłem, nie wiedząc, o co może mu chodzić.

- Bardzo cię kocham Minnie i chciałbym z tobą jak najszybciej zamieszkać. Mam wizję, jak mieszkamy razem w nie dużym domku, pracujemy. Możliwe, że z małym brzdącem biegającym między nogami. I chodzi o to.. Jak już będziesz pełnoletni, wprowadzisz się do mnie dobrze? Nalegam i nie przyjmuję odmowy — powiedział, trzymając mnie po bokach.

Uśmiechnąłem się lekko i mocno go przytuliłem. Nie spodziewałem się, że chłopak. Taki chłopak, mój.. Myśli o mnie w poważny sposób. Ciepło rozlało się w moim brzuszku, gdy słuchałem tego, co mówi.

- Uh, Jinwoo.. Pewnie, że się wprowadzę! Wiem, że chcesz być samodzielny, bo w końcu już zarabiasz, kończysz szkołę. Nie zostawisz mnie do tego czasu, prawda? Nie zostawisz mnie nigdy? - zrobiłem urocze oczka i wydąłem usteczka, przez co chłopak leciutko je musnął.

- Nie kochanie, nie zostawię cię. Nawet jakbym chciał, to bym nie potrafił. Jesteś dla mnie wszystkim dzieciaku — przytulił mnie do siebie i pocałował w główkę, po czym usiedliśmy twarzą do telewizora.

Skupieni na filmie i zapychając buzię kebabami, siedzieliśmy tak do około czwartej nad ranem.
Wzięliśmy szybki prysznic i położyliśmy się spać.

Całe południe zleciało nam dość szybko. Jedliśmy, oglądaliśmy, plotkowaliśmy praktycznie o wszystkim, okazywaliśmy sobie uczucia. Oczywiście nie chciałem zachodzić zbyt daleko, bo już widzę reakcję mojego ojca, jak by się o tym dowiedział.

Około godziny szesnastej, chłopak odwiózł mnie do domu. Gdy wszedłem, od razu na wejściu naskoczyła na mnie dwójka synów mojego ulubionego wujka Yeola.

Z wujkiem miałem bardzo dobre relacje, nigdy nie mogłem na niego narzekać. Zawsze dawał mi dobre rady, to jak mam się zachować w danej sytuacji, zawsze podnosił mnie na duchu, gdy miałem z czymś problem zawsze mogłem się do niego zwrócić, gdy pokłóciłem się z ojcem, również przychodziłem do niego, on w zamian — jak zwykle, chcąc być fajnym wujkiem, kupował mi piwo, zabierał mnie nie raz na imprezy, dawał to, czego rodzice nigdy by nie dali, oczywiście nie mówiąc tu o papierosach i narkotykach. Tego nawet super-ekstra-wyjebisty wujek nie dałby chrześniakowi.

Odwiesiłem kurtkę na wieszak, przywitałem się z maluchami i wszedłem do kuchni. Przybiłem piątkę z Yeolem i Baekiem, po czym skierowałem się do taty, oznajmiając, że idę do pokoju.
♥♥♥

Leżałem na łóżku ze słuchawkami w uszach i przymkniętymi powiekami. Po chwili poczułem, jak muzyka oddala się od moich uszu. Otworzyłem oczy i zobaczyłem tatę stojącego ze skrzyżowanymi rękoma na torsie. Uniosłem pytająco brwi i wstałem do siadu.


- Zbieraj się, jedziemy do miasta na zakupy. Nie mamy niczego do jedzenia — mruknął i czekał, aż wstanę.

- Dobra, dobra.. Czemu mówisz w taki sposób? Przecież nic ci nie zrobiłem tatku — wstałem, zmieniłem bluzkę na czystszą i wyszedłem z pokoju zaraz za rodzicem.

Po dwudziestu minutach znaleźliśmy się w dużym sklepie spożywczym w galerii. Chodząc między regałami, zauważyłem niezłego faceta idącego przed nami i pomyślałem, że fajnie byłoby mieć takiego tatuśka.

- Ty tatko! Patrz na tego tam, jakie ciacho! - szturchnąłem lekko ramieniem opiekuna, który jak tylko podniósł głowę, zamarł.

- Tato? - zapytałem kolejny raz — Znasz go?

W odpowiedzi nie usłyszałem nic.

Po trzech minutach stania na środku korytarzu między regałami, w końcu postanowił mówić.


- Ej synek, myślałeś kiedyś o tym, by zostać szpiegiem? Nie? To właśnie nadszedł ten moment.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz