Strony

One Shots : Wedding night | ChanBaek | Smut/Fluff



~☆~
Tytuł: Wedding night
Paring: ChanBaek
Gatunek: Smut/Fluff
Liczba słów: 1375
~☆~
  ~☆~  
~☆~
Czas leciał naprawdę szybko. Ja w pełni doszedłem do siebie po oddaniu się operacji po wypadku. Nasze dziecko w brzuchu ukochanego było zdrowe i rosło jak na drożdżach. Z Baekhyunem też było wszystko w porządku. Z każdym dniem coraz bardziej byliśmy szczęśliwi.
Zastanawialiśmy się nad budową domu i te plany coraz bardziej stawały się możliwe. Nasza firma, która zajmuje się architekturą i którą założyliśmy razem na początku ciąży, rozwijała się bardzo szybko i w krótkim czasie staliśmy się najbardziej pożądana firmą w mieście.
Jednak brakowało nam jednego. Powiedzenia sobie „tak" i wspólnego nazwiska.
Ceremonia naprawdę była cudowna. Tak samo, jak zabawa, która trwała do rana. Rodzice byli szczęśliwi, znajomi nam gratulowali. Wszystko było cudowne i teraz Baekhyun pod nazwiskiem Park był moim prawowitym małżonkiem.
Impreza była w karczmie, dlatego zapewniliśmy wszystkim gościom nocleg w pobliskim hotelu. Tak było prościej, a sami z tego skorzystaliśmy i mogliśmy spokojnie udać się na obiecaną noc poślubną.
— Panie Park, jest Pan gotowy na nowe, niezapomniane życie? — spytałem, patrząc z miłością na ukochanego, kiedy otwierałem drzwi do naszego pokoju.
Baekhyun uśmiechnął się pod nosem i mimo wszystko, podziwiałem go, że dalej miał siłę na pewne rzeczy. Gdy tylko przekroczyliśmy próg naszego pokoju, od razu przyparłem chłopaka stanowczo do drzwi, jednak uważałem, aby nie zrobić mu krzywdy ze względu na dziecko.
Całowałem go mocno i zachłannie, palcami dobierając się do guzików jego koszuli, którą zacząłem rozpinać, aby po chwili sunąć dłońmi po jego brzuszku i klatce piersiowej.
Kurewsko to kochałem.
Po chwili złapałem chłopaka za uda, podnosząc go tym samym do góry i przeniosłem dłonie na jego zgrabny tyłek, który bardzo kochałem. Zszedłem ustami na jego szyję, a później obojczyki, zostawiając na nich wiele czerwonych śladów. Przejechałem palcem po jego obrączce i uśmiechnąłem się, kierując w stronę sypialni.
Po niedługiej chwili położyłem chłopaka na łóżku i zawisnąłem nad nim, tym samym stykając się klatką piersiową z jego brzuszkiem. Zagryzłem wargę, gdy chłopak pozbawił mnie koszuli, a później zabrał się za spodnie, z którymi mu pomogłem.
Czy już mówiłem, że na ramieniu widniał mały tatuaż z datą naszego ślubu i imieniem chłopaka? Jeśli nie, to oznajmiam to teraz. Zrobiłem go kilka dni wcześniej, aby jeszcze bardziej we wszystkim upewnić ukochanego. Tak samo miałem zamiar wytatuować sobie imię naszego syna.
— Kocham cię — szepnąłem i ściągnąłem z niego koszulę, zaczynając całować jego tors i brzuszek, przez który czułem ruchy dziecka. To było naprawdę cudowne.
— Ja ciebie też — odszepnął i również spojrzał na brzuch. — Rusza się, czuje ciepło. — Uśmiechnął się, po czym odchylił głowę i przymknął oczy, dając mi znak, że mam kontynuować.
Zaśmiałem się, słysząc słowa młodszego i trochę się podniosłem, aby zasmakować jego malinowych ust. Po chwili ściągnąłem spodnie chłopaka i zająłem się całowaniem jego delikatnych ud i podbrzusza, aby po kilku minutach ściągnąć z niego bokserki i bardzo dużą uwagę poświęcić jego członkowi.
Kiedy mój język objął jego męskość, automatycznie rękoma zaczął pociągać za końcówki moich włosów. Z tego całego podniecenia, zacisnął uda na mojej głowie i odchylił się w tył, ciągle błagając o więcej.
— Więcej, ostrzej i do rana, Channie — jęknął cicho.
Jeszcze szerszy uśmiech pojawił się na mojej twarzy, słysząc jego słowa i zgodnie z jego poleceniem zacząłem obciągać mu mocniej i dużo szybciej, naprawdę się do tego przykładając. W tym samym czasie sięgnąłem po lubrykant i wylałem trochę na swoją dłoń, zaczynając go powoli rozciągać.
Jego jęki były muzyką dla moich uszu i przez to stawałem się coraz bardziej twardy, a bokserki, które były idealne w tym momencie były zbyt ciasne.
Po chwili usłyszałem coraz głośniejsze jęki i poczułem słoną ciecz w ustach. Połknąłem wszystko i uśmiechnąłem się, oblizując swoje usta z resztek jego spermy.
— Boże Channie! Chcę cię teraz we mnie, szybciej, pospiesz się! — jęknął przeciągle. Przez ciążę ukochany czuł wszystko ze zdwojoną siłą i miał duże parcie na seks, przez co nie mogłem narzekać i tym samym cały ten okres stawał się wręcz idealny.
— Już koteczku... Jeszcze chwilka — szepnąłem. Po chwili wyciągnąłem z niego swoje palce i zabrałem się za ściąganie swoich bokserek oraz nawilżanie członka lubrykantem.
W tamtym momencie włączył się w nim demon seksu. Gdy widocznie jego cierpliwość zaczęła się pomału kończyć, wstał na kolana i odwrócił się do mnie tyłem, kusząco wypinając tyłek i ukazując zaróżowioną dziurkę.
Naprawdę starałem się, aby siebie także dobrze przygotować i być w pełnym wzwodzie, bo seks, nie będąc w pełni twardym, był nieprzyjemny i bolesny dla obu stron.
— Jakiś ty niecierpliwy — powiedziałem, widząc jego pozycję i zaraz klepnąłem go dosyć mocno w tyłek, na którym zrobiłem też malinkę.
Wsunąłem na chwilę język do jego wnętrza, aby przygryźć skórę wokół jego dziurki i po chwili po prostu w niego wszedłem, wciąż zachowując przy tym zdrowy rozsądek.
Zacząłem od dosyć powolnych ruchów, z każdą chwilą przyśpieszając i wzmacniając je. Po kilku minutach położyłem się na jego plecach i zacząłem je mocno całować, chcąc pokazać, kto tutaj dominuje.
Sapałem chłopakowi do ucha, aby wiedział, jak bardzo to wszystko mi się podoba. Mniejszy rozszerzył nogi, a ja zmieniłem nieco kąt pchnięć, trafiając w jego prostatę i zacząłem dawać mu siarczyste klapsy w tyłek, który aż błagał o chwilę uwagi. Musiałem szczerze przyznać, że takie coś mnie kręciło.
W jednej chwili ukochany zaczął zaciskać się na moim penisie, a ja wiedziałem, że był coraz bliżej. Jedną ręką złapał za swojego członka i zaczął go stymulować, głośno przy tym jęcząc.
— Oh tak Chanyeol, pieprz mnie! — krzyczał i zaczął poruszać biodrami, wychodząc mi naprzeciw, a ja zaoferowałem mu kolejną serię klapsów.
Tak cholernie podniecające...
— Cholera, Baekhyun! — powtarzałem co chwila, pokazując jak bardzo mi dobrze. Robiłem wszystko tak, jak chciał, po kilku minutach z głośnym i gardłowym jękiem dochodząc we wnętrze chłopaka. Odsunąłem jego dłoń od jego członka i sam zacząłem go stymulować, aby po chwili poczuć jego ciepłe nasienie w swojej dłoni.
Mniejszy szybko zmienił pozycję na plecy i palcem zaczął przywoływać mnie do siebie. Kusi, cholernie kusi...
Uśmiechnąłem się zadziornie, widząc jego poczynania i pocałowałem go czule, ale pewnie, od nowa czując, jak ogarnia mnie podniecenie i pożądanie względem ukochanego.
— Bubu będzie miał koszmary. — Zaśmiałem się, wiedząc, że w tym okresie dzieci rozpoznają już głos rodziców.
— Bubu nie będzie pamiętał pierwszych trzech lat życia, więc dalej możemy wykorzystać je jak najlepiej. — Zaśmiał się. — Chodź kocie — mruknął i od razu objął mnie w szyi, zaczynając namiętnie całować.
Po chwili odsunął się ode mnie i szepnął mi do ucha.
— Mój bóg seksu musi mnie teraz porządnie spieprzyć — szepnął uwodzicielsko.
Odwzajemniłem pocałunek chłopaka, zaciskając zęby na jego szyi.
— Tak cię wypieprzę, że jutro nie usiądziesz na tyłku — warknąłem mu do ucha i rozchyliłem jego nogi, od razu się w niego wsuwając. Zacząłem się w nim poruszać, sapiąc przy jego uchu i wpiłem się mocno w jego w wargi.
Wchodziłem w niego mocno do samego końca, bo chciałem wywiązać się ze swojej obietnicy. Jednocześnie sprawdzałem co ze stanem chłopaka i dziecka, którego nie chciałem skrzywdzić.
Młodszy uniósł jedną nogę i narzucił mi ją na ramię, tym samym dając mi lepszy dostęp do siebie. Poczułem, jak chłopak się napina, co równało się z tym, że był przy szczycie.
Ukochany błagał mnie o jeszcze więcej, a ja spełniłem jego zachciankę, po chwili czując, jak chłopak daje ujście napięciu i dochodzi na nasze torsy, a dosłownie po sekundzie, wylałem się we wnętrze Baekhyuna.
Odczekałem chwilę w jego dziurce, po czym odsunąłem się i położyłem obok niego, próbując uregulować oddech.
To wszystko było tak bardzo dobre, że mógłbym to kontynuować, jednak chłopak po drugim, a tak naprawdę trzecim dojściu miał inne plany, a ja to szanowałem.
— Bobas ma ochotę na czekoladę. — Usłyszałem po chwili cichy głosik. Poczułem gorącą dłoń na moim ramieniu oraz szybki pocałunek, na co się zaśmiałem.
Jak mógłbym zapomnieć o ciążowych zachciankach?
Spojrzałem na niego, taksując jego ciało od stóp do głów i z „wierzchu" wytarłem go z nasienia. Pamiętając o jego prośbie, wstałem i nagi podszedłem do barku, wyciągając z niego czekoladę.
Wróciłem z nią do chłopaka i posadziłem go. Sam usiadłem obok i nakryłem nas kołdrą od pasa w dół.
— Proszę bardzo. Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem, księżniczko — dodałem i cmoknąłem jego policzek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz